Recenzja "Akademia Dobra i Zła" Soman Chainani


Wyobraźcie sobie, że żyjecie w krainie zwanej Gawaldonem, gdzie wszyscy mieszkańcy od najmłodszych lat fascynują się baśniami. Tam też co kilka lat pojawia się dyrektor pobliskiej Akademii Dobra i Zła, który porywa dwoje dzieci – dobre i złe, trafiające do odpowiedniej części Akademii.

Sofia jest piękną dziewczyną o blond włosach i niebieskich oczach, od zawsze marzy o dostaniu się do Dobrej części i w tym celu spełnia dobre uczynki. Ma przyjaciółkę, Agatę, która jest jej całkowitym przeciwieństwem. Czarne włosy, ciemne oczy, ponura – to tylko kilka słów, którymi można ją opisać. 


Życzenie Sofii się spełnia i wraz z Agatą dostają się do Akademii. Do której? Zobaczycie sami. Tam będą musieli zmierzyć się z wieloma problemami, o jakie nigdy by nie podejrzewały ludzi tworzących wspólnotę tej szkoły.




Podczas czytania taj książki czułam się, jakbym czytała jakąś nieznaną mi dotąd i bardziej rozbudowaną baśń. Co rusz pojawiał się jakiś motyw wzięty z historii poznanych w dzieciństwie, które czytali nam rodzice. Odnosiłam wrażenie, że czytam po prostu bajkę, a nie jakąś powieść fantastyczną.

Mimo tej wyczuwalnej dziecinności miałam ochotę sięgnąć po kolejną część, choć jeszcze tego nie zrobiłam, bo nie ma drugiej części u mnie w bibliotece. Mam jednak nadzieję, że to nie będzie jakaś niekończąca się trylogia i ciągle będzie się dziać to samo, jak to bywało w tej części. Niektóre wydarzenia powtarzały się za często. Czasem mamy takie wrażenie, że jakieś podobne rzeczy w danej książce już się zdarzyły, jednak zazwyczaj to nie przeszkadza czytelnikom. W tym przypadku uważam, że było to aż nadto zauważalne.

Przyjemną aurę temu utworowi nadawały ilustracje umiejscowione na początku każdego rozdziału. Podczas czytania parę osób pytało mnie co to za książka jak tylko ujrzeli obrazki, ponieważ z ich powodu chcieli poznać tytuł tej książki. Układ rozdziałów, czcionka i inne walory wizualne działają tu jak najbardziej na plus.




Nie zauważyłam, żeby „Akademia Dobra i Zła” wniosła coś dobrego (albo złego ;) ) do mojego życia. Oczywiście możemy się przekonać, że nie zawsze wszystko jest tym, czym się wydaje być. Świat jest pełen odcieni szarości, a nie tylko czarno-biały.


Tą pozycję czytało mi się szybko i całkiem miło, choć momentami męczyła wyżej wymienioną powtarzalnością. Raczej już więcej do niej nie wrócę.


Podsumowując, książka nie była zła, ale do dobrej książki jeszcze jej trochę brakuje. Bardziej polecam przeczytać ją młodszym czytelnikom (mam na myśli tych w wieku 12-15 lat), ponieważ starszym może nie przypaść do gustu. Chyba, że ktoś lubi magiczne opowieści różnego rodzaju, wtedy całkiem prawdopodobne, że im się spodoba.




Moja ocena: 5/10
Liczba stron: 496
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Tytuł oryginału: The School for Good and Evil
Data wydania: 18 marca 2015


***

Chciałabym jeszcze dodać, że recenzje będą się pojawiać co jakiś czas ale rzadziej, ze względu na szkołę, gdzie zaczęły się rozszerzenia i jest o wiele więcej nauki niż dotychczas. Jednak nie będę Was zaniedbywać, nie martwcie się :)

2 komentarze :

  1. Cóż spóźniłam się o parę lat na książkę. Jednak sam opis nie zachęca mnie do jej przeczytania.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, kilka lat wcześniej na pewno by się spodobała.

      Usuń

Basiek czyta © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka